sobota, 19 sierpnia 2017

Naturalnie barwione makramy



Jak mnie strasznie długo na blogu nie było :/

Nie dość, że mało jeżdżę na imprezy historyczne, to znacznie mniej robię rękodzieła i ciągle liczę, że to się zmieni jak mały podrośnie i nauczy się czerpać radość z własnego towarzystwa ;)

No i jeszcze przygotowuję się do otwarcia własnego biznesu, a to oznacza dużo pracy przy minimalnych efektach...

Makrama nie jest może przedmiotem tego bloga, ale wykorzystałam do niej techniki barwierskie, które już jak najbardziej są, więc wrzucam ją także tutaj. Nie było to typowe barwienie, bo nie gotowałam, a tylko moczyłam w gorącym wywarze z dodatkami, wykorzystując to że mam gotowy gar barwnika po barwieniu wełny :) Na górze makrama i marzanna, na dole wrotycz z żelazem.





2 komentarze:

  1. Wrotycz z żelazem ? :) jak to wyglądało w procesie ?
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Banalnie prosto, wrzucam do gara co mam pod ręką żelaznego, kiedyś podprowadziłam wujkowi z warsztatu taką sztabkę wielkości pudełka zapałek, ale mi w czasie przeprowadzki zniknęła, więc tym razem rolę odczynnika spełniła miska śląska (średniowieczna patelnia).

      Usuń