piątek, 10 maja 2013

Lopi znaczy przędza - moja nowa miłość!

Dziś co nieco o islandzkiej włóczce. Jakiś czas temu, udało mi się wreszcie wybrać do sklepu w poszukiwaniu włóczki na sweter, który miała dla mnie wykonać znajoma Islandka. Od razu dodam, że tutaj całe działy poświęcone dziewiarstwu są niemal w każdym większym sklepie! Regały wypełnione wełną w rozmaitych kolorach, splotach i grubościach, a do tego półki niczym w bibliotece zastawione książkami i katalogami z wzorami! Istny Raj. 

Wpadłam więc pewnego dnia do takiego sklepu (swoją drogą czynnego 24h, więc w każdej chwili, gdy mi zabraknie wełny mogę się tam wybrać) i spędziłam chyba godzinę na obmacywaniu, porównywaniu i wybieraniu kolorów na mój przyszły sweter, a przy okazji ładując do koszyka kilka motków pod naalbinding :)

A teraz wrażenia z pracy na nowej wełence: już nigdy nie użyję innej! Przędza ma grubość idealną do wyrobów igłowych, tak ciężką do zdobycia w Polsce. Teraz dopiero moje wyroby nabrały tego "czegoś", są mięsiste, grube i cieplutkie. Wełna grzeje nawet podczas dziergania, a przy tym jest miła w dotyku i nie gryzie. Również kolory świetnie nadają się do celów rekonstrukcyjnych, są stonowane, naturalne i porównywalne do uzyskiwanych barwnikami naturalnymi.

No i cena! Praktycznie polska - kilkanaście złotych za 100g. Przynajmniej ta jedna rzecz jest na Islandii tania :P

A teraz mała próbka ostatnich igłowań, chciało mi się zieleni, bo w otoczeniu jej brak.



5 komentarzy:

  1. Tylko pozazdrościć tej wyprawy :) Radzę zatem narobić zapasów wełen :D Ja już dawno zaprzestałam poszukiwań dobrych do naala włóczek (i w dobrej cenie) i od dłuższego czasu sama sobie je robię. Wychodzą dokładnie takie jak lubię, komfortowo mi się pracuje no i sporo taniej :) Ale te na zdjęciach są super. Jak rozumiem to są pojedyńcze nitki? Czy są dwojone?
    pozdrówka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście w drodze powrotnej zapas będzie odpowiedni, a później będę robiła wymianę paczek: paczka wełny za paczkę Prince Polo :) A nitki tak, pojedyncze o dość luźnym skręcie. Mają tu także taką specjalną włóczkę, która wygląda jak półprodukt do przędzenia dopiero.

      Usuń
    2. Wiem jak to wygląda, raz w lumpie udało mi się dorwać Lopi, choć wtedy jeszcze nie miałam zielonego pojęcia co to i skąd pochodzi. Ponoć można to użyć jak taśmy przędzalniczej i sobie dokręcić czy zdublować jeśli ma się ochotę :) Super sprawa

      Usuń
  2. Sklepy z wełną czynne 24/dobę - sen szalonego rękodzielnika :) Wełna wygląda super, już zaczynam chomikować Prince Polo :)
    Co do kupowania wełny: ja poluję po allegro, w momentach posuchy zaopatruję się u pewnego dostawcy na Ł :P Normalne pasmanterie to poracha. A uprząść odpowiednio grubej, równej nitki do naalowania jeszcze mi się nie udało, to trudna sztuka...:/

    OdpowiedzUsuń