Zajmuję się ostatnio mnóstwem rękodzielniczych rzeczy na raz, równolegle z dzierganiem na igle, szyję historyczne rzeczy i ozdabiam gorsety, ah no i oczywiście przygotowuję portfolio dekoracyjne, ale o tym kiedy indziej.
Oto jeden z owych gorsetów, chyba mój ulubiony. Subtelny i uroczy, w romantycznym lirycznym stylu.
Myślę, że byłby świetną bazą do stworzenia kreacji na imprezy halloweenowo- andrzejkowo- sylwestrowe, w zależności kto gdzie się wybiera. W końcu rozpoczyna się jesienny sezon przeganiania smutków.
Powoli zaczynam odczuwać frustrację z powodu braku miejsca na porządną pracownię z prawdziwego zdarzenia... z wielkim stołem, jasnym wnętrzem wypełnionym naturalnym światłem i mnóstwem miejsca do składowania półproduktów... W sumie nawet zdjęć dobrych nie mam gdzie zrobić, żeby blog jakoś wyglądał...
P.S. Zapomniałabym- gorset dostępny na mojej aukcji :)
P.S. Zapomniałabym- gorset dostępny na mojej aukcji :)
O, taką pracownię to ja też bym chciała. W mojej klitce naturalne światło kończy się pi razy drzwi o 13, a zdjęcia muszę robić w pokoju u siostry (ona ma za to idealne warunki oświetleniowe i do pracy i do fotografii).
OdpowiedzUsuńPocieszające ale smutne, że się musimy borykać z podstawowymi problemami...
UsuńBardzo ładny gorset. Gdzieś po sieci lata zdjęcie panny młodej w sukni zrobionej według podobnego pomysłu:). Oba projekty godne podziwu i efektowne. Wpadnę jeszcze:).
OdpowiedzUsuń